RedBlocker na zmagania z żylakami?

Żylaki to kolejne schorzenie, które dotyka bardzo dużego grona osób. Pojawiają się one na skutek wielu zróżnicowanych czynników. Niemniej jednak do najczęstszych z nich należą te związane z podłożem genetycznym, niewłaściwym trybem życia. U kobiet zaś równie częstym powodem do powstawania żylaków kończyn dolnych, jak i odbytu jest także ciąża. Na rynku znajdziemy rozmaite preparaty mające na celu leczenie dolegliwości, jak i początkowe stany tego schorzenia. Niestety większość z nich, jak okazuje się z relacji naszych czytelników, a także innych konsumentów okazują się zupełnie nieskuteczne.

Kontynuując nową tradycję, zdecydowaliśmy się zatem opublikować kolejną historię klienta stosującego środek przeciwko żylakom kończyn dolnych — RedBlocker. Co ma o nim do powiedzenia osoba, która wypróbowała go dosłownie na własnej skórze? Zapraszamy do lektury!

RedBlocker – czy działa na pewno?

Mam na imię Monika i jak większość kobiet w moim wieku (48 lat) zmagam się z problemem żylaków. Nie są one zbyt uciążliwe, jednakże już sama ich obecność nie pozwala mi o nich zapomnieć. Nie wspominając już o fakcie, że wyglądają zwyczajnie nieprzyjemnie. Kiedy patrze na siebie w lustrze lub zerkam na swoje nogi w spódniczce, nie jestem w stanie ignorować tego problemu. Nie chcę czuć się staro, a codzienny widok żylaków sprawia, że właśnie tak zaczynam się czuć.

Dodatkowo sporo naczytałam się o komplikacjach, które mogą wystąpić, kiedy nie dba się o swoje żylaki. Na takie informacje trafiałam głównie na stronach producentów magicznych preparatów na żylaki, kto by się spodziewał… Przez to strasznie obawiałam się nieprzyjemnych konsekwencji w postaci np. zabiegów wstawiania bypassów. Sama nie wiem, ile w tym prawdy. Nie jestem zbyt dobrze obeznana w świecie medycyny. O moim problemie rozmawiałam ze znajomymi koleżankami z pracy. Jedna z nich zaczęła polecać preparat RedBlocker. Chwaliła się, że działa i jej pomogło, więc w sumie zaufałam jej na słowo i sama wypróbowałam. RedBlocker to krem do skóry naczynkowej, który stosuje się w dzień. Jak piszą, zawiera filtr słoneczny SPF 15 i dodatkowe naturalne substancje takie jak m.in. wyciąg z żurawiny czy też masło shea (tradycyjny skład większości kremów). Po wielu namowach zdecydowałam się w końcu skorzystać z tego środka.

RedBlocker – cena i ocena pierwszych i zarówno ostatnich efektów…

Cena małej buteleczki środka RedBlocker to koszt (w zależności od miejsca zakupu) około 20 zł. Na moją kieszeń to w sumie niewiele, więc postanowiłam w pełni poświęcić się kuracji tym środkiem i zaczęłam go stosować regularnie. Przeczytałam, że jedynie takie stosowanie zapewni pożądane efekty. Niestety, efekty mimo upływu czasu nie pojawiały się. Narobiłam sobie tylko nadziei, a mój problem pozostał nierozwiązany. Było mi strasznie przykro, ponieważ liczyłam na to, że odzyskam moje piękne nogi bez wyraźnych oznak żylaków. Niestety, krótkie spódniczki i chodzenie bez rajstop prawdopodobnie będę musiała zostawić na dobre.

W międzyczasie udałam się do dermatologa, który powiedział mi, że większość suplementów i preparatów typu RedBlocker to produkty, które poza działaniem odżywczym dla naszej cery, nie wykazują innych skutecznych rezultatów. Pouczyła mnie, że naczynia krwionośne na nogach po prostu z biegiem czasu i z powodu nadwyrężania w końcu pękają i tworzą się żylaki. Nie są one w moim przypadku natomiast groźne i wystarczy regularnie je kontrolować i dbać o swój organizm. Żylaki mogą stanowić problem jedynie w podeszłym wieku, kiedy to faktycznie metody operacyjne stosowane przez lekarzy profesjonalistów mogą okazać się pomocne. Nie mówię oczywiście o przypadkach trudnych, wtedy nawet i u bardzo młodych osób niezbędna jest pilna interwencja lekarzy.

Przerwanie kuracji z preparatem RedBlocker – niestety nie jestem zadowolona

Przeczytałam również wiele opinii internautów mówiących, że preparat nie zadziałał także w ich przypadku, a w dodatku u niektórych pojawiły się niepożądane efekty uboczne takie jak np. pieczenie i zaczerwienienie skóry. Preparat na szczęście nie był zbyt drogi i nie wydałam na niego dużej ilości pieniędzy, natomiast po zużyciu 3 tubek kremu i ciągłym braku widocznych efektów — zrezygnowałam.

RedBlocker – Podsumowanie

Stosowanie preparatu okazało się stratą czasu, nadziei i nerwów. Dodatkowo oberwało się również mojej znajomej, za to, że poleciła mi taki preparat i że wyrzuciłam pieniądze w błoto. Oczywiście zrobiłam to uprzejmie i żartobliwie. Niemniej jednak to kolejna nauczka od życia. Czasem po prostu należy pogodzić się z upływem czasu i z tym że nasze ciało starzeje się. Pamiętajcie jednak, że żaden preparat czy suplement diety nie zastąpi zdrowego stylu życia i prawidłowego odżywiania się. Warto to robić zawczasu, by potem oszczędzić sobie takich problemów, no i oczywiście niepokoju, czy nerwów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *